Wybierając odżywki dla sportowców na pierwszym miejscu powinna być nie tyle skuteczność, co pełne bezpieczeństwo dla zdrowia. Soja od lat budzi wątpliwości co do swobody jej stosowania przez mężczyzn. Białko sojowe dla mężczyzn – czy jest bezpieczne? Przeczytaj i stosuj suplementy świadomie!
Białko sojowe dla mężczyzn – czemu tyle się o nim mówi?
Soja jest wyjątkowym źródłem wegańskiego białka dla sportowców. Jej popularność a więc i ciągłe dyskusje biorą się stąd, że to pełnowartościowe białko roślinne.
Komosa ryżowa oraz właśnie soja to jedyne źródła białka roślinnego, które dostarczają człowiekowi wszystkich potrzebnych aminokwasów. Pod względem bogactwa w te związki proteiny sojowe dorównują odzwierzęcym, zostawiając daleko w tyle inne roślinne białka.
Spośród białek wegańskich, sojowe jest więc prawdziwym rarytasem. Wege-sportowcy chętnie włączają je do swojej diety – przynajmniej dopóki nie usłyszą, że soja dla mężczyzn ma negatywny wpływ na ich gospodarkę hormonalną. Ile w tym prawdy i czy faktycznie białko sojowe bezpiecznie mogą stosować tylko kobiety?
Soja dla mężczyzn – izoflawony a testosteron
Sojowe białko budzi obawy ze względu na bogactwo izoflawonów. Izoflawony to związki chemiczne pochodzenia roślinnego, które są podobne budową do żeńskich hormonów.
Za sprawą swojej chemicznej konstrukcji izoflawony – zwane też fitoestrogenami – wykazują tak zwaną ,,aktywność estrogenową”. Oznacza to, że organizm traktuje je tak, jak po prostu żeńskie hormony. Białko sojowe dla mężczyzn właśnie przez izoflawony jest podejrzane o zaburzanie syntezy testosteronu, a w konsekwencji upośledzanie całej męskiej gospodarki hormonalnej.
Soja dla mężczyzn – jakie skutki uboczne ma powodować jej nadmierne spożywanie? Ginekomastia – przerost gruczołu piersiowego czyli po prostu rośnięcie biustu – spadek libido i zaburzenia erekcji to najczęściej wymieniane konsekwencje.
Białko sojowe dla mężczyzn – czy naprawdę szkodzi?
Czy soja dla mężczyzn naprawdę jest niebezpieczna, rujnuje układ hormonalny, życie seksualne i wygląd klatki piersiowej? Otóż i tak i nie. Od czego to zależy?
Stosując odżywki i suplementy diety zawsze pamiętajmy o starej maksymie – ,,dawka czyni truciznę”. Okazuje się bowiem, że izoflawony działają na organizm 1000 razy słabiej niż prawdziwe hormony żeńskie. Oznacza to, że by faktycznie zaszkodziły sportowcowi płci męskiej, musiałby on spożywać bardzo dużo sojowych produktów.
Żeby białko sojowe dla mężczyzn mogło źle wpłynąć na gospodarkę hormonalną trzeba byłoby na przykład pić kilkanaście szklanek napoju sojowego dziennie. Za zwolennikami sojowego białka stoi także fakt, że mężczyźni w krajach azjatyckich jedzą soję bez przerwy i mają się świetnie.
Warto jednak zauważyć, że ,,sojowa dieta azjatycka” nie równa się diecie wegańskiej dla sportowca potrzebującego dużych ilości białka. Traktując soję jako główne źródło protein, szczególnie w obfitej diecie na masę mięśniową, w którymś momencie możemy zacząć przekraczać bezpieczną ilość!
Nadmierne jedzenie soi przez mężczyzn może zaburzyć gospodarkę hormonalną. Kilkanaście szklanek napoju sojowego brzmi dość abstrakcyjnie, ale już kilka szklanek, duża porcja tofu, kotlety sojowe i sojowa odżywka białkowa spokojnie mogą codziennie przewinąć się przez stół ostro trenującego sportowca. Ziarnko do ziarnka i zbierze się… nadmiar fitoestrogenów!
By uniknąć problemów z nadmiarem soi pozostaje po prostu świadomie ograniczyć ilość bazujących na niej produktów. Zamiast żyć na białku sojowym włączmy do diety także grochowe, ryżowe i całą masę innych dostępnych na rynku wariantów!
Ciekawostka – skąd w ogóle wzięła się ,,sojowa panika”? To wszystko za sprawą eksperymentowania z izoflawonami na zwierzętach. Wysoka podaż fitoestrogenów u szczurów czy małp rzeczywiście zaburzała układ hormonalny samców.
Jak to jednak często bywa, wyniki eksperymentów nijak miały się do ludzkiej praktyki. 20 mg izoflawonów u maleńkiego szczura a 20 mg izoflawonów u rosłego mężczyzny to przecież zupełnie co innego!
Podsumowując – białko sojowe dla mężczyzn w praktyce nie wyrządzi im krzywdy – wystarczy zachować umiar. Mężczyźni aktywni fizycznie nie powinni bazować na soi jako na jedynym źródle protein, ale mieszać różne rodzaje. Białko sojowe to mimo wszystko świetne wegańskie źródło aminokwasów – włączenie go do diety jako jej uzupełnienie na pewno nie zaszkodzi. Umiar, umiar i jeszcze raz umiar!
Wokół diety wege-sportowców i wegańskich białek narosła cała masa mitów – ten o szkodliwości soi nawet -przy ograniczonej podaży nie jest pierwszym jaki rozwiewamy! Sprawdź artykuł w którym przyjrzeliśmy się jeszcze kilku niewłaściwym przekonaniom na temat roślinnych źródeł protein: https://e-figura.pl/5-mitow-na-temat-bialek-roslinnych/!